Cały świat żyje informacjami opublikowanymi przez serwis internetowy Wikileaks. Wyciek wyjaśnia także, kto stał za potężnym zeszłorocznym atakiem na Google.
Najnowsza seria dokumentów zawierających depesze pochodzące z placówek dyplomatycznych z całego świata, ujawnia kuluary polityki prowadzonej i widzianej oczami przedstawicieli Stanów Zjednoczonych, którzy funkcjonują w wielu placówkach dyplomatycznych. Niespodziewanie wychodzą na jaw informacje dotyczące ataków przeprowadzonych na Google.
Od dłuższego czasu głównym podejrzanym, który mógł stać za atakiem m.in. na były Chiny. Dzięki wyciekowi informacji i publikacji ich w serwisie Wikileaks podejrzenia zostały potwierdzone. Chiński wywiad w brutalny sposób przeprowadził całą akcję, która miała dostarczyć wielu bardzo istotnych informacji dotyczących osób niewygodnych dla Chin.
Okazuje się, że Chiny bardzo intensywnie korzystają ze swoich potężnych możliwości, przeprowadzając liczne skoordynowane ataki, dzięki czemu uzyskują relatywnie łatwy dostęp do informacji, których zdobycie normalnie zajęłoby znacznie więcej czasu. Dla wielu osób jest to bardzo jasny sygnał, że Internet jest potężnym (pod względem politycznym) narzędziem.