Dla internetowego handlu zaczyna się najgorętszy okres – przedświąteczne zakupy. Ale polskie e-sklepy są jeszcze zbyt słabe, by wykorzystać tę okazję do energicznej walki reklamowej o klienta, donosi Gazeta Wyborcza.Do Wigilii zostało niespełna półtora miesiąca. Dla sklepów internetowych (szacuje się, że działa ich w Polsce ok. 800) zaczyna się najważniejszy czas w roku. Z doświadczeń poprzednich lat wynika, że najbliższe pięć tygodni przyniesie im średnio jedną trzecią całorocznych przychodów.
– W internecie zdarzają się sklepy, które właśnie przed świętami wypracowują prawie 90 proc. rocznych zysków – mówi gazecie Łukasz Narożny z serwisu , porównującego ceny towarów w poszczególnych e-sklepach.
Przemysław Szydłowski, szef wrocławskiego sklepu z AGD, RTV i elektroniką, oczekuje przed świętami nawet trzykrotnego wzrostu obrotów.
Ale e-sklepy wciąż miewają problemy z dostawami przed okresem świąt. Jak pisze GW, w zeszłym roku zainteresowania klientów nie doszacował . Sklep już na wiele dni przed Wigilią przestał przyjmować świąteczne zlecenia w obawie, że nie zdąży ich na czas dostarczyć.
Co więcej, boomu na e-zakupy, o którym tak ostatnio głośno w Polsce, niemal w ogóle nie widać, pisze gazeta. Niełatwo dostrzec jakiekolwiek reklamy czy promocje internetowych zakupów. Trudno zgadnąć, że handel online rośnie, a sklepy stoją właśnie na progu kluczowego sezonu.
Krzysztof Jerzyk, : – W Polsce poziom sprzedaży większości sklepów internetowych nadal jest tak niski, że po prostu nie mogą pozwolić sobie na reklamę. Mimo to, jak mówi szef Empik.com Tomasz Cisek, teraz jest najlepszy okres dla e-sklepów, by wypromować swoją markę. – W przyszłym roku na rynku będzie już ciasno – przekonuje Cisek.