Polskiej firmie IAI udało się przekonać sąd, że Google działał bezprawnie. W konsekwencji sąd nakazał usunięcie wszelkich blokad nałożonych na firmę z wyszukiwarki. IAI zapowiada, że to nie koniec i apeluje do poszkodowanych przez Google o podobne pozwy.Jest to pierwszy krok zmierzający do pokazania, że Google się myliło i musi się do tego publicznie przyznać oraz przeprosić klientów IAI S.A. oraz samą firmę.- Z każdym gigantem można skutecznie walczyć i myślę, że jest to fajny przykład dla wielu innych polskich firm, które są, były lub znajdą się w podobnej sytuacji – mów Sebastian Muliński z IAI.
Kilka słów przypomnienia od założyciela systemu IAI:
6 stycznia 2012 roku Google uznało całkowicie bezpodstawnie strony internetowe IAI S.A. za groźne dla użytkowników sieci i posądziło nas o phising, czyli kradzież danych. IAI obsługiwało wtedy 1500 (teraz 1800) sklepów internetowych swoich klientów i dziesiątki tysięcy ich aukcji na Allegro. W większości przeglądarek internetowych, po wejściu do sklepu lub aukcje pojawił się ten nieprawdziwy i bardzo nas oczerniający komunikat. To odstraszało klientów od zakupów i psuło naszą renomę oraz biznes naszym klientom, dlatego zdecydowaliśmy się walczyć o nasze dobre imię. Tym bardziej, że jako firma notowana na NewConnect odpowiadamy także przed naszymi inwestorami.Dokładny zapis wydarzeń ze stycznia 2012 roku znajduje się pod tym linkiem.Rzadko udaje się pokonać światowych gigantów. Google oczywiście bagatelizowało sprawę i bardzo skutecznie unikało kontaktu z firmą. Stąd sprawa sądowa, w której wydano to ważne postanowienie udzielające IAI zabezpieczenia roszczenia o zaprzestanie dóbr osobistych oraz usunięcia skutków naruszenia.- Postanowienie sądu jest dla nas bardzo cenne z uwagi na toczące się przeciwko Google sprawy. Wykazuje ono bowiem, że argumenty podawane przez IAI podczas wyjaśniania sprawy, Sąd Okręgowy w Warszawie uznał za poprawne i przekonujące. Otwiera to drogę do dalszych spraw sądowych, które IAI planuje Google Poland wytoczyć i będziemy się domagać odpowiedniego zadośćuczynienia – dodaje Muliński.