Z danych związanych z żądaniami usunięcia wybranych elementów z indeksu wyszukiwarki Google można wyciągnąć wiele wniosków. Okazuje się, że wyjątkową aktywnością w walce z piractwem wykazuje się Microsoft. Tymczasem, te same odnośniki w Bingu pozostają nieruszone.
Za sprawą Transparency Report dowiadujemy się, jak ogromną liczbę zgłoszeń Google otrzymuje od różnych firm, które żądają usunięcia określonych pozycji z wyszukiwarki, dzięki czemu możliwa jest skuteczniejsza ochrona praw autorskich. Nikogo nie dziwi fakt, że wśród najaktywniejszych firm walczących z piractwem znajduje się np. RIAA.
Dużym zaskoczeniem jest aktywność Microsoft. Na podstawie wniosków koncernu z Redmond usunięto ponad 2,5 miliona linków, co oznacza kilkukrotnie większą liczbę niż w przypadku zrzeszenia amerykańskich wydawców muzyki (RIAA). Ciekawie zaczyna się robić w momencie, gdy porównamy wyniki wyszukiwania Google i Binga.
Okazuje się, że próba znalezienia określonych pozycji w Google kończy się niepowodzeniem – na wniosek Microsoftu wszystkie wybrane elementy zostały usunięte i są niedostępne dla użytkowników. Tymczasem, bez problemu tego rodzaju treści można znaleźć w wyszukiwarce Bing, której właścicielem jest sam Microsoft.