Ponad połowa internautów jest skłonna zapłacić miesięcznie dwa dolary amerykańskie lub ich równowartość za korzystanie z bezpłatnej wyszukiwarki – Google, co piąty za używanie serwisu Yahoo i YouTube.Blisko półtora rok temu idea bezpłatnych treści online podbiła świat online. Internetowa wersja New York Times zawiesiła płatną subskrypcje dodatku 'Times Select’, Financial Times udostępnił znakomitą część swoich treści z papierowego, płatnego wydania bezpłatnie online, Rupert Murdoch wraz ze swoim koncernem medialnym poszedł w sukurs oferując bezpłatnie treści z The Wall Street Journal online.
Jednak w świetle wyników badań, przeprowadzonych we wrześniu 2008 na próbie blisko 5 tysięcy internautów w UE i USA, należy zadać pytanie czy free web economy ma sens, zwłaszcza ten biznesowy.
Z badań wynika bowiem, że internauci chętnie zapłacili by za dostęp do swoich ulubionych serwisów.
Odsetek badanych skłonnych zapłacić za korzystanie z serwisu
Google – 52,00%
Yahoo – 22,00%
YouTube – 19,00%
Wikipedia – 18,00%
Facebook – 17,00%
eBay – 16,00%
MySpace – 12,00%
Wnioski
Komentuje Maciej Wyszyński z zanox:
– tylko największe i najpopularniejsze serwisy internetowe są w stanie przekonać internautów do płatności
– spowolnienie gospodarcze odciśnie się negatywnym piętnem na przychodach na rynkach reklamy, także w naszym kraju, ale reklama internetowa odczuje go w sposób najdelikatniejszy
– reklama internetowa jest najtańsza i najszybciej można mierzyć jej efekty, oraz oferuje model rozliczeniowy „płać za sukces”