Na rynku działa coraz więcej firm oferujących usługi informatyczne. Jednak są one miejscem pracy nie tylko dla informatyków, ale i dla specjalistów z zarządzania, marketingu, mediów, a nawet osób nie mających takiego wykształcenia, ale mających pasję, komputery, internet.
Ostatni rok to okres spektakularnych bankructw, ale i powstawania mniejszych i większych firm działających w branży IT, związanej z komputerami, programowaniem, wykorzystywaniem możliwości, jakie daje Internet. Zdaniem Łukasza Kowalika z firmy Intel, wahania światowej gospodarki nie powinny rzutować na obraz branży w dłuższej perspektywie. – Firmy wprowadzają, co prawda pewne programy oszczędnościowe, notują słabsze wyniki, ale wiele wskazuje, że najgorsze już minęło, i wszystko wraca do sezonowego układu – słabszy początek roku, silniejsza druga połowa – uważa Łukasz Kowalik.
„Symbolem” tej branży są wielkie, stosunkowo „stare” firmy – Microsoft, IBM, Apple, Hewlett-Packard, Oracle, Compaq czy Intel, ale coraz większe znaczenie mają firmy mniejsze, jak choćby działające na rynku polskim: Prokom, ComArch, Softbank, Computerland czy Optimus. Firmy te zajmują się produkcją urządzeń komputerowych, tworzeniem oprogramowania i wyposażaniem w nie swoich klientów, budowaniem sieci komputerowych, systemów transmisji danych, itp.
Od pewnego czasu firmy takie oferują również doradztwo informatyczne. Pomagają swym klientom efektywnie wykorzystywać możliwości, jakie stwarzają: nowoczesne oprogramowanie, rozwiązania technologiczne. Do liderów międzynarodowych na tym rynku należą wielkie firmy konsultingowe, np. Accenture czy EDS, ale coraz bardziej liczą się konkurenci lokalni, w Polsce m.in. AMG.net, e-point czy 3dart.
Przyszłością tej branży są firmy oferujące kompleksową obsługę klientów. Dostarczają i montują komputery i inne urządzenia, tworzą sieci komunikacji wewnętrznej, tzw. Intranet, budują, z wykorzystaniem Internetu, sprawnie działające schematy relacji z partnerami handlowymi i klientami, systemy zarządzania produkcją i dystrybucją. Przykładem może być Helwett-Packard.
Bardzo ważną działką w branży informatycznej jest e-marketing. Do działań e-marketingowych zalicza się wszelkie techniki, które popularyzują produkty lub usługi przez Internet. Należy do nich zarówno tworzenie własnych stron czy nawet całych serwisów www, kampanie bannerowe i buttonowe w innych mediach elektronicznych, maile reklamowe rozsyłane do potencjalnych odbiorców, itp.
Specjaliści są zdania, że przyszłościowy jest także e-biznes – przenoszenie części, lub nawet całości, działalności w wirtualną przestrzeń. W ostatnich miesiącach powstały np. wirtualne banki – Mbank, Intelligo, nie mające nawet jednego „realnego” oddziału. Przez Internet można zarezerwować i wykupić wycieczki oferowane przez biura podróży, można również wyliczyć należny podatek lub, podając odpowiednie dane, wybrać najkorzystniejszy kredyt mieszkaniowy.
Odrębną kwestią jest handel internetowy. Jego rozwój nie oznacza tylko rozwoju marketingu czy systemów dystrybucji, ale powoduje również powstawanie systemów płatności, ich zabezpieczenia przed atakami hackerów lub nawet przypadkowym „wypłynięciem” informacji. Ochrony wymaga również przesyłanie wszelkiego rodzaju danych.
Według największych entuzjastów najnowocześniejszych technologii, do wirtualnej rzeczywistości można przenieść niemal wszystko. Oznaczać to może, że w branży tej zatrudnienie znajdą nie tylko informatycy czy marketingowcy, ale i finansiści, prawnicy, specjaliści od turystyki czy nawet znawcy zwyczajów zwierząt – internetowe portale tematyczne często skierowane są do wąskich grup odbiorców.
Ale sam zapał nie wystarczy. Potrzebna jest również solidna wiedza i praktyczna znajomość najnowocześniejszego oprogramowania. W ogłoszeniach o pracę przewijają się m.in. nazwy: Java, SQL, HTML, C++ i inne. Co roku polskie uczelnie opuszczają setki osób z informatycznym wykształceniem, chcące robić karierę w tej najmłodszej branży. Miejsc pracy jest ciągle sporo, ale o te najatrakcyjniejsze ubiega się wielu kandydatów. Zdaniem Łukasza Wojcieszaka z AMG.net często brakuje im interdyscyplinarności. – Absolwenci ekonomii są dobrze przygotowani w zakresie ekonomii, informatycy znają się dobrze na komputerach – uważa Wojcieszak. – Ale specjaliści od programowania nie znają zastosowań tych technologii w biznesie, a ekonomistom brakuje zrozumienia roli informatyki w biznesie.